ŻUR Z NASZEGO REGIONU – Andrychów i okolice.
Nigdzie nie spotkałam się z takim żurem. I jest to żur a nie żurek.
Jest gęsty, kwaśny i szary. Dodatkiem są grzyby suszone, je się go z ziemniakami. I są dwie szkoły: jedni jedzą zimny żur z gorącymi ziemniakami, drudzy gorący żur i gorące ziemniaki.
Zakwas do żuru trzeba koniecznie zrobić samemu.
Jak zrobić zakwas?
Na targu u „chłopa” kupujemy woreczki śruty owsianej – owies grubo przemielony, w woreczku ok. 0,5 kg.
Kiszę dużo żuru więc u mnie są to 4 woreczki – po dwa na duże 5 litrowe gary. Garnek trzeba napełnić wodą do 3/4 wysokości. Do wody dodać 2 woreczki śruty owsianek, zamieszać i odstawić w ciepłe miejsce na tydzień. Należy co drugi dzień zamieszać wyparzoną łyżką, po tygodniu zakwas należy przecedzić.
Kolejnym krokiem jest gotowanie żuru, które odbywa się w dzień wigilii. Podczas gotowania żur trzeba dokładnie mieszać, najłatwiej długą, drewnianą łyżką. W osobnym garnku gotuje się grzyby suszone (około dwóch garści), do gara z żurem wlewa się grzyby z częścią wody, w której się gotowały, jeśli żur jest zbyt gęsty można dodać więcej wody. Następnie dodaje się sól, gotuje ziemniaki i można podawać.