Roślina niedoceniana przez naszych lekarzy – dziurawiec zwyczajny

Nie będę pisać o pochodzeniu, wyglądzie oraz szczegółowym składzie rośliny, raczej skupię się na pomijaniu tej rośliny w leczeniu wyczerpania nerwowego. Najważniejszym składnikiem zioła jest hiperycyna. To związek, który jest inhibitorem MAO. MAO to enzym, który rozkłada neuroprzekaźniki, rozkładana może być serotonina, noradrenalina, dopamina. Hamowanie działania monoaminooksydazy (MAO) powoduje, że w naszym ciele jest więcej neurotransmiterów. Jak wiadomo, przekaźniki nerwowe wpływają na poczucie szczęścia. Hiperycyna rozpuszcza się jedynie w tłuszczach oraz w alkoholu, więc jeśli chcemy wpłynąć na nasz stan psychiczny – darujmy sobie herbatki. Na wielu stronach internetowych znajdziemy informację o tym, że nasze nerwy zostaną ukojone przez napar z dziurawca. Z punktu widzenia medycznego nie jest to prawda, owszem – herbatka może wpłynąć na nasze samopoczucie, ale nie poradzi sobie z depresją i stanami lękowymi, jak zapewniają nas autorzy porad. Za naszą zachodnią granicą lekarze psychiatrzy na początku leczenia osób z obniżonym nastrojem (depresja lekka lub średnia) przepisują ziele dziurawca. Wyciąg powinien być standaryzowany na zawartość hyperycyny. W Polsce mało, który psychiatra chce słyszeć o dziurawcu. Sama słyszałam o przypadku, kiedy osoba walcząca ze stanami lękowymi i depresyjnymi została namawiana do leków antydepresyjnych. Pacjent odmówił, ale zapytał o dziurawca, odpowiedź lekarza zadziwia nas:

„Owszem można, bo to jest prekursor serotoniny (sic!), ale skoro chce się leczyć depresje to lepiej syntetykami.”

Nie jestem w stanie tego racjonalnie skomentować, skoro lekarz przyznał, że dziurawiec działa (nie ważne, że zaliczył go do prekursorów serotoniny, a nie do iMAO), ale mimo tego wolał pacjentowi przepisać tabletki antydepresyjne. Warto zwrócić też uwagę, że w leczeniu depresji ważna jest również wiara pacjenta w to, że lek pomaga. Stąd w licznych badaniach klinicznych placebo zyskuje tak dobre wyniki. Szkoda, że lekarz nie odważył się zalecić pacjentowi preparatu z dziurawca oraz jego odpowiedniej dawki. Wiem jedno, na studiach lekarskich bardzo mało uwagi poświęca się leczeniu ziołami. A to, że zioła działają potwierdza wiele badań klinicznych.

Po poradę do zielarza

To głównie zielarze zalecają stosowanie dziurawca w stanach lekowych oraz podczas obniżonego nastroju. Nie wykazuje on tylu działań niepożądanych, które medycyna odnotowała w przypadku stosowania leczenia syntetycznymi środkami antydepresyjnymi. Jedyne na co trzeba zwrócić uwagę to na wzrost wrażliwości na promieniowanie słoneczne. Uważać powinny szczególnie osoby z jasną karnacją. Poparzenia po ekspozycji na słońce mogą być bardzo nieprzyjemne, leczyć się długo i pozostawiać przebarwienia. Niektóre badania wspominają również o problemach z orgazmem oraz o wzmożonym oddawaniu moczu przez pacjentów leczonych dziurawcem. Dziurawiec na własną rękę może być stosowany jedynie w monoterapii, nie wolno łączyć go z niektórymi lekami, zwłaszcza z antydepresantami. Antykoncepcja hormonalna może być niewystarczającą metodą zabezpieczenia przed nieplanowaną ciążą, ponieważ składniki dziurawca zmieniają aktywność enzymów wątrobowych, które przyspieszają rozkładanie leków.